top of page

Fragmenty dzieł

Bale na Błękitnym Pyłku

/fragment/

Na Błękitnym Pyłku

Długo bacznie

Przyglądam się życiu.

Pytam: Czym jest?

Może tylko chwilą gry

W teatrze kosmicznym

Przed widownią gwiazd?

Może tylko błyskiem

W szalonym biegu

Miliardów lat?

Może tylko zmysłem

W szczegółach pogubionym

Dziełem zaniechanym?

Może tylko żartem

Kaprysem zabawką

Artysty wszystkomogącego?

Szukam odpowiedzi

W zawiłych wywodach

Mędrców i kapłanów.

Błądzę w labiryncie

Zmyśleń i faktów.

Jak opowiedzieć wiek XX?

Wiek pięknych marzeń

potwornych zbrodni

ogromnych możliwości

paraliżującej bezradności

wystawnego bogactwa

skamlącej nędzy …

Wiek lotów kosmicznych

komór gazowych

laureatów Nobla

zbrodniarzy ludzkości

marszów pokoju

wojen światowych …

Wiek szklanych domów

miast w ruinach

kolorowych krajobrazów

ziemi spalonej

milionów świątyń

wojen religijnych …

Jak opowiedzieć?

 

 

 

 

Myślące osiołki

/fragment/

 

W dużym mieście nad rzeką Brdą,

W przepięknym Parku Kultury,

Jaki Myślęcinkiem zwą,

Są lasy, stawy i góry.

Jest ogród dla różnych zwierząt,

W nim mieszka ośla rodzinka:

Tata Feliks z mamą Femią,

mają też pięknego synka.

Figielek jest oczkiem w głowie

Starego dziadka Flawiusza.

Nic złego o nim nie powie,

Broni, gdy łaje mamusia.

Dziadek słynący z mądrości

Służył u pewnego pana,

A w latach swojej młodości

Wędrował też w karawanach.

Za płotem w drugiej stajence

Mieszka stary Bonifacy,

Chorowity, często stęka,

Zmęczony latami pracy.

W dzionki letnie i pogodne

Osły sobie spacerują.

Przy płocie leżąc wygodnie,

Często sobie dyskutują.

Gdy letnie słońce przygrzewa

Gdy leniwie płynie czas,

Najwdzięczniejszy ptaszek śpiewa,

Szumem mu wtóruje las.

Uroczymi alejkami

Spaceruje sporo ludzi.

Calutkimi rodzinami

I nikt wtedy się nie nudzi.

Z osiołkami rozmawiają

Zwłaszcza dzieci rozbawione,

Głosy zwierząt naśladują

Pięknym światem zachwycone.

                                          

Źli ludzie też tu przychodzą,

Poniżają ród osiołków,

Wyśmiewają, pokazują,

Wymyślając od matołków.

To Figielka bardzo rani

I od takich się odwraca.

«Tym się nie przejmuj, kochany,

Człowiek czasem rozum traci

I powiada coś od rzeczy,

Zachowuje się dziwacznie,

Coś wyśmieje, czemuś przeczy,

Opowiada świat pokracznie.»

 

 

O gadaczach, słuchaczach i głupocie

/fragment/

 

Gadacz labirynciarz

Bywa iż dopadnie nas opowiadacz labirynciarz. Labirynt inaczej błędnik, czyli układ kanałów w uchu wewnętrznym – narząd równowagi i słuchu. Ale też pałac o skomplikowanym układzie wnętrza, zbudowany przez Dedala na życzenie króla Krety, Minosa. Krótko rzecz ujmując, labirynt to skomplikowana sytuacja, z której trudno znaleźć wyjście.

Otóż przyłapał nas gadacz labirynciarz. Ni stąd, ni zowąd opowiada o swoim samochodzie, który sprawił mu przykrą niespodziankę, kiedy „zdechł” na skrzyżowaniu gdy … Podobny samochód ma jego siostra, młodsza od niego cztery lata, nie o trzy i pół roku. Kiedy siostra urodziła się poszedł do przedszkola. Było to przedszkole prowadzone przez zakonnice. Tam poznał rówieśnika, który obecnie jest dyrektorem filii banku i jeździ podobnym samochodem. Wzmiankowany dyrektor w stanie wojennym wykazał się wyjątkową odwagą … Opowiadacz wprowadza nas w struktury polityczne podziemia. Starcia z pałkarzami. Rozwieszanie ulotek. Za chwilę wiedzie nas przez ciemne korytarze obecnych układów politycznych. Opowiada o przekupnych sądach, o zdegenerowanej policji. Był niedawno na wczasach, gdzie poznał przemiłego człowieka, który jest prezesem stowarzyszenia … Jakiegoś stowarzyszenia. Otóż tak się złożyło, że wzmiankowany prezes to bardzo dobry znajomy jego szwagra…

Usiłujemy nadążyć za gadaczem, ale zgubiliśmy się  w licznych korytarzach, odnogach, ślepych zaułkach labiryntu. Samochód, który „zdechł”, siostra, przedszkole, dyrektor, stan wojenny, wczasy, sądy, partie… Końca labiryntu nie widać.

Już nie słuchamy, już zgubiliśmy wątek, słyszymy tylko potok słów i kombinujemy, jakim sposobem czmychnąć. Jest tylko jedno wyjście. Spoglądamy nagle na zegarek i  z przerażeniem stwierdzamy: - Boże! Za pół godziny mam ważną naradę! Żegnamy labirynciarza wyrażając żal, że musimy uciekać. Obiecujemy, że przy następnym spotkaniu z przyjemnością posłuchamy dalszego ciągu opowiadania. I unikamy do w przyszłości jak ognia!

bottom of page